Podsumowanie...
Podsumowanie to jest to, co jakiś czas robię z uczniami. Pozwala zebrać informacje, wiedzę, fakty i zobaczyć coś w szerszej perspektywie. Pozwala nazwać to, co do tej pory nie zostało nazwane, pozwana na przypomnienie, pozwala sprawdzić, czy coś jest takie, jakim je widzę/słyszę ja i inni.
Dbam, by podsumowanie nie było formą kontroli, czy sprawdzenia, lecz wzajemnego dialogu i pełne pytań, dających do myślenia. Młodzież nie jest do tego przyzwyczajona. Chodzi na skróty, ponieważ drogę na skróty zna. Tym razem zadbaliśmy o to, żeby wystarczyło czasu na pracę własną, poszukiwanie odpowiedzi na pytania, na sformułowanie pytań w ogóle. Pytania nie rodzą się w pośpiechu. Taka była nasza praca z tragedią Juliusza Słowackiego "Balladyna". A towarzyszył temu spokój i ciekawość.
Nie było kartkówek ze znajomości lektury, a wiem, go kogo przemówiła lektura, z kim rezonował, który bohater, posiadam wiedzę, kto, zna, i rozumie utwór i zagadnienia egzaminacyjne. Zaczęliśmy od zebrania wszystkiego, co wiemy i co naszym zdaniem na znaczenie w plan wydarzeń. Budowaliśmy plany wydarzeń do wszystkich aktów dramatu. Nie miało znaczenia, czy ktoś pomylił osoby, czy wątki, ponieważ współpraca w zespołach wspierała motywację do poukładania wiedzy o kolejności zdarzeń. Przy okazji „wpadła” nam lekcja o kryteriach w wypowiedziach ustnych i pisemnych. Zestawiliśmy wszystkie wymagania, zgodnie z wymogami egzaminacyjnymi. Wykonaliśmy mapę myśli, która ma przypominać o elementach, które wpływają na jakość naszych prac, takich jak np. spójność czasu i form.
Plan wydarzeń przedstawiony ma makiecie z chatą wdowy i sióstr.
Zwieńczeniem całej przygody z dociekaniem kto kogo, dlaczego i po co, był plakat w formie dużej mapy myśli o relacjach i związkach bohaterów dramatu. Tutaj wykorzystaliśmy wcześniej poukładaną wiedzę o świecie fikcyjnym i rzeczywistym. Bohaterowie i pajęcza sieć kłamstw, zdrady, miłości, romansów i wszystkie inne ślady bohaterów. Nie be znaczenia był fakt, jaką formę wybraliśmy do rozłożenia świata postaci na czynniki pierwsze. Bowiem jesteśmy intensywnie zanurzeni w uczeniu się, jak się uczyć. Poznawaniu różnych technik robienia notatek i oczywiście trenowanie notowania. Uczymy się zdanie dziesięciokrotnie złożone ubrać w postać krótkiego, treściwego hasła. Wyzwanie.
Symbolika na wiele sposobów
Hasło, jak symbol. Niesie informacje, czasem przesłanie. Symbolika była dla nas ważnym punktem zwrotnym. Wykorzystaliśmy dużą część naszych umiejętności w pracy nad tym tematem. Wszystko zaczęło się od „Kosza lekturowego”, którego zawartości służyła, jako poszlaki i dowody. Dopełnieniem były przygotowane przez uczniów rysunki, których celem było za pomocą symboli przedstawić wątek lub bohatera. Nastolatki kochają zagadki i nawet smutasy ożywiają się, kiedy czegoś nie wiedzą, a chcieliby wiedzieć.
Gadżet, artefakt miał być pomocny w udowodnieniu winy. Krótkie przemowy dowodowe miały być przygotowaniem do inscenizacji nad którą pracowaliśmy "Sąd Balladyny", którą zresztą piorun strzelił.
Tematem symboliki przekazu uczniowie zajęli się dodatkowo na sztuce, projektując i tworząc plakaty. Fundamentem tej lekcji była również teoria o historii i znaczeniu plakatu, jak formy przekazu. Na języku polskim rozmawialiśmy o przekazie i interpretacji plakatu, to był doskonały moment, żeby wrócić do tematu krytyki sztuki, która nie jest tylko subiektywną oceną, lecz pełnym szacunku podejściem do przekazu. Czasem medium jest słowo, tak, jak w teatrze, czasem dźwięk, innym razem obraz. Krytyk próbuje spojrzeć na dzieło szerzej. Słucha siebie, co z nim rezonuje, które struny porusza? Uczniowie tworzyli symbolikę w pudełku. Symbol, ilustracja i znaczenie. Krótka historia i wyjaśnienie znaczenia i przekazu.
Bohaterowie
Treść i bohaterowie to także okazja do wcielenia się rolę i pozowanie podczas sesji zdjęciowej w szkolnym ogrodzie. Mimiką, postawa ciała modelki i modele mieli dotrzeć do odbiorcy. Poruszyć ich, przemówić, dać do myślenia. Stroje, rekwizyty i makijaż dopełniły całości, a wszystko to odbyło się w sobotę, ponieważ wernisaż i odczyty i wizyta zaproszonych gości miała się odbyć już w poniedziałek … zdarza się, a przyszli wszyscy.
Innym projektem były makiety prezentujące postaci z tragedii. Byli bohaterowie w pudełku, były makiety z lego, był komiks, plakat i figurki.
Wciągającym wątkiem dla uczniów były działania, mające na celu przyjrzeć się postępowaniu bohaterów. Zaczynaliśmy od lakonicznych informacji, które zespoły zawarły w liście gończym, wysłanym za Balladyną i plakatem o poszukiwanej Alinie. Plakat rysowany, list projektowany w canvie, a wszystkiemu przyświecał cel przyglądania się, dotykania cech charakteru, pobudek, motywów i potrzeb, ale równie ważnym aspektem było rozwijanie umiejętności pracy w zespole i dawanie sobie wzajemnie informacji zwrotnych w postaci oceny koleżeńskiej. Jaką pracę dokonali młodzi od pierwszych kroków z oceną koleżeńską. Ich krytyka nie jest już pustą, subiektywną krytyką osoby, lecz rzetelnym, uważnym spojrzeniem na fakty, mocne strony i to, co można poprawić i jak to zrobić.
Uczucia i potrzeby w literaturze, jak w naszej codzienności
Jak zwykle materiały, którymi dzielą się empatyczni nauczyciele na grupach społecznościowych, pozwoliły mi urozmaicić moje pomysły o karty pracy. Charakterystyka porównawcza, czy język polski, jak malowany, to małe prezenty od kolegów i koleżanek chciałoby się napisać po fachu, jednak wolę „po pasji” .
Nie mogło zabraknąć lekcji wychowawczej z NVC w tle i roli głównej jednocześnie. Co takiego kieruje ludźmi, dlaczego dokonujemy takich, a nie innych wyborów? Motywy? To nie wszystko. Uczucia i emocje, a za każdym z nich stoi niezaspokojona potrzeba i strategie, które akurat był dla nas dostępne. Nie da się zbyt dużo ani zbyt wiele na ten temat ani powiedzieć ani zrobić. Bo to jest nasza codzienność. Z tej gliny jesteśmy ulepieni wszyscy. Dlatego tak bardzo warto poznać ów budulec.
To doświadczenie przyglądania się z perspektywy twojego krzesła, przygotowało nas do rozmowy o spirali zła. O tym, że każda zbrodnia ma swój początek daleko wcześniej w niezaspokojonych potrzebach. Udało nam się inaczej spojrzeć na Balladynę. Oczywiście sądu nie zabrakło, ale o tym później. Słyszę Cię, choć nie usprawiedliwiam, nie akceptuję przemocy, ale słyszę cię.
Niejako mimochodem, choć nie ma przypadków, przeszliśmy do rozmów o tym, co ważne, gorące i trudne jednocześnie. Niebezpieczne zachowania nastolatków. Uważam, że trzeba głośno mówić o tym o czym wszyscy dookoła szepczą, żeby dać myślom wyraz. Jeden zespół zajmował się spiralą zła na podstawie dramatu Słowackiego, a drugi zespół pracował nad spiralą niebezpiecznych zachować nastolatków.
Młodzież dzisiaj dużo wie i rozmawia między sobą. Ale żeby chciała rozmawiać głośno, trzeba jej chcieć wysłuchać. Przełożyli więc myśli na słowa i opracowali plakat o tym, czego potrzebują od dorosłych. I wiecie co, drodzy Dorośli? Nie były to potrzeby materialne, nie była to postawa roszczeniowa. Czasami była to tęsknota, czasami smutek, częściej nadzieja i poczucie wpływu.
Dużo, bardzo dużo rozmawiamy o tym, co ważne. Mniej o tym, co pilne. A to, co pilne, na przykład egzamin, który zabiera młodym jakiś czas ich życia i siebie, przysłania nam Dorosłym rzeczywisty obraz tego, co potrzebne w życiu. Egzaminów zdadzą wiele, wcześniej, później, lepiej, gorzej, a równowagi mogą nie odzyskać już tak łatwo. Spirala ciekawiła zwiedzających naszą wystawę dorosłych, a my mamy nadzieję, że przekaz, który niosła, pokaże nową perspektywę.
Inscenizacja
Sąd nad Balladyną. Może i oklepany pomysł, ale trafił w 10. Wszystko, dosłownie wszystkim musieli się zająć młodzi, od wypożyczenia togi od pana adwokata, zebranie strojów po uzupełnienie scenariusza w dialogi. I co najpiękniejsze, ławą przysięgłych byli zacni goście, Rodzice. Przemowa, argumenty, Wdowa w linii obrony i świadkowie, nawet wierzbą będąc, spisali się na medal.
Był tez moment, że zajęliśmy się historią, nieco mniej geografią, przy okazji omawiania okoliczności i tła powstania utworu. Nie umknął nam sam mistrz Słowacki ze swoimi bolączkami, poczuciem mniejszości i piętnem wyższości Adama, a leporello i linia życia osoby były narzędziem, jak zaprezentować zebrane fakty i ciekawostki. Pogratulowaliśmy wieszczowi wprowadzenia jaskółek na salony literackie.
Motywy literackie, motyw przewodni
Przy okazji pojawił się temat motywów literackich. Szukaliśmy jaskółek w cytatach i w przysłowiach. Podobnie było z malinami. Pojawiły się w koszu lektury, sadzonki malin pojawiły się w naszym ogrodzie, a także w instalacji z kwiatów. Niestety na naszej sztuce nie poznał się tylko nasz szkolny ogrodnik i podczas koszenia trawy, instalacja została potraktowana jak przewrócony dzban z sadzonkami. Nie ma rady na sztukę i to, jaką muzykę słyszymy w naszej wewnętrznej głowie. Motywem była również herbata malinowa i sernik z malinami na zimno, które uczniowie serwowali gościom podczas gali.
Motyw malin prześledziliśmy od antyku, po współczesność. W przysłowiach, cytatach, literaturze, poezji. Zależało mi, żeby dopełnić obraz. Maliny przecież urzekają poetów, a także ludzi twardo stąpających po ziemi. Nawet lekarzy i farmaceutów. Maliny pojawiły się już w mitologii greckiej. Starożytna legenda głosi, że wszystkie maliny były na początku białe, a swój czerwony kolor zawdzięczają pewnemu wydarzeniu. Według mitologii greckiej Zeus, będąc małym chłopcem, chciał swoim krzykiem rozzłościć kapłanów bogini urodzaju. Nimfa Ida, opiekująca się Zeusem, postanowiła dać mu maliny, by przestał płakać. W momencie, gdy pochyliła się nad krzewem, ukłuła się kolcem w palec. Wówczas kropla krwi spadła na białe maliny, zabarwiając je na czerwono. Od tego czasu owoce zmieniły swój kolor, a także zyskały piękną woń i słodki smak. Stąd wzięło się określenie malin – "rubusidaeus", które dosłownie oznacza "krzak jeżyny Idy", nazwany tak na cześć niani Zeusa. Jak widać, maliny były przedmiotem niezwykłej fascynacji, ale nie tylko starożytni myśliciele i pisarze interesowali się tymi słodkimi owocami.
Rodzaje i gatunki literackie w kartach trójdzielnych autorstwa @nudzi-misie
Bawiliśmy się rodzajami literackimi i gatunkami. Zamieniliśmy się w detektywów, tropiliśmy dramat romantyczny, dbaliśmy o każdy szczegół, szukaliśmy dowodów i poszlak w tekście. Okazało się, że niektóre tropy są mylące. Inne wręcz zacierają ślady i odwracają naszą uwagę. Świetne powtórzenie, nigdy za dużo.
Punktem kulminacyjnym była gala, podczas której uczniowie przedstawili inscenizację swojego autorstwa, a także wcielili się w rolę przewodników po wystawie dla swoich rodziców. Przygotowania do przyjęcia gości wpisały się w naszą codzienną pracę fizyczną. Wymagało to od nas wywiercenia dziur w ścianie, przykręcenia tablic do ściany, laminowania, stworzenia wystawy i przygotowanie poczęstunku.
Oczywiście jestem wdzięczna za zasoby, jakie oferuje mi moja szkoła, w postaci bogatego zaplecza, ale nawet piękne pomoce, linia epok literacki, nie sprawiłyby takiej radości nastolatkom, gdyby nie radość współtworzenia tego projektu i wydarzenia.
Dopełnieniem były wypowiedzi pisemne, charakterystyka porównawcza i rozprawka „Nie ma kary bez winy”. Przygodę z Balladyną skończyliśmy w piątek. Bardzo szybko życie sprawiło nam psikusa, bowiem już we wtorek właśnie piękna Balladyna była główką bohaterką egzaminu ósmoklasisty. Radości nie było końca. Mieć taki prezent od życia.
Comments